Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


20 sty 2018

Adelka

Adelka, 23 miesiące

Adelka od jakiegoś miesiąca zrobiła się bardzo komunikatywna. Wszystko rozumie, wszystko powtórzy, wszystko powie.

- Adelko, a co robiłaś z nianią? Czym się bawiłaś?
- Klo-ka-mi - z mozołem tłumaczy młoda, zachwycając mamę postępami w deklinowaniu.
- I czym jeszcze?
- Lalkoma.


Wracam do domu. Adelka od progu na mnie napada:
- Molelkę, mamo, molelkę!
Jako że wiem już od Tatusia Kochanego, że Adelka wrzuciła w siebie dzisiaj co najmniej tygodniowy przydział morelek, próbuję odwrócić uwagę młodej od słodyczy.
- Hmm, a może ja cię przytulę, co? Chcesz się przytulić?
- Nie. Molelkę.
- A może chodź, porysujemy sobie.
- Nie.
- A byłaś już dziś na spacerku?
- Nie.
- Pójdziemy?
- Nie.
- Zobacz, taka piękna pogoda! Słoneczko świeci. Lubisz słoneczko?
- Nie.
- A co lubisz?
- Molelkę.

11 sty 2018

Handelek

Adelka, rok i prawie 11 miesięcy

Adusia rano nie lubi się ubierać. No umówmy się, kto lubi. Łazi w piżamce i tak jej dobrze. Za każdym razem, kiedy chcę gdzieś z nią wyjść lub po prostu z różnych powodów wolałabym, żeby była ubrana, muszę trochę popertraktować.

Dziś Ada zapragnęła puszczać rano bańki mydlane. Przestrzeń bańkowa jest w kuchni, bo tam jest odpowiednio dużo miejsca, żeby je łapać, i przy okazji podłoga najlepsza do szybkiego umycia na mokro. Ale w kuchni jest zimno.
- Adusiu, chcesz puszczać bańki? Chętnie pójdę z tobą do kuchni, ale masz już bardzo zimne rączki i katar, może najpierw cię ubiorę, żebyś nie marzła?
Adusia mruży oczka, przechyla łepek i negocjuje:
- Siafloczek?
- Ale...
- I kapcie.

Win-win.





3 sty 2018

Próby kostiumowe

Lilka, 8 lat, 2 miesiące i  dzień
Rózia, 6 lat i ciut
Adelka, "pałie ba"

Właśnie sobie uświadomiłam pewną zmianę, która dokonała się w ciągu kilku lat. Kiedy Lilianka szykowała się do swojej pierwszej zabawy karnawałowej, podekscytowana matka już miesiąc wcześniej myślała nad strojem i pieczołowicie kompletowała jego elementy.

Obecnie wygląda to tak: we wtorek wieczorem Rózia przypomina sobie "mamo, a jutro mamy bal przebierańców". Na początku gorąco oponuję, przekonując dziecko, że mama na pewno coś by o tym wiedziała.
Następnie zerkam podejrzliwie na sms, który dostałam od wychowawczyni Rózi i którego - tak, tak - nie otworzyłam, ponieważ zaczynał się od standardowych życzeń noworocznych, więc nie spodziewałam się znaleźć w nim fajerwerków. Otóż były. Na końcu. Pani przypominała o środowej zabawie... Mamy wtorek wieczorem, robię w myśli przegląd dostępnych w domu elementów odzieży i innych utensyliów, po czym oświadczam Rózi, żeby spała spokojnie, bo jutro wystąpi jako czarny kot. Czuję się jak M. z Bonda. Wszystko pod kontrolą. Nawet poranny brak puchatego szalika, który miał być ogonem nie wytrąca mnie z równowagi - spięte recepturką czarne rajty znakomicie go zastępują.

Kolejnego dnia ma być bal w szkole Lili. O tym nie zapomniałam, natomiast balowiczka nie była w stanie zdecydować się na konkretną balową kreację. Raz chciała być superkotem, innym razem gilem, czas mijał. Uznałam, że nie ma jej co poganiać, bo jeśli się nie zdecyduje do dnia poprzedzającego bal, będzie musiała przyjąć z godnością opcję podsuniętą jej przeze mnie. Którą to opcję narzucił nam walający się po domu fragment firanki. Voila! - mamy Panią Zimę.

Poniżej fotki, na nich obok bohaterek dnia - mały proteuszek, który byłby bardzo nieszczęśliwy nie mogąc mieć tego samego, co starsze siostry.



Liliankowy obuw nie należy do kreacji, ale spieszyłyśmy się z jej uwiecznieniem i jakoś tak został.


"Mamo, nociek. Sieci giastka!"

17 gru 2017

Czułości

Lilka, 8 lat i dwa miesiące
Róża, prawie 6
Adusia, rok i 10 miesięcy

Adela uwielbia swoje siostry, chwała Bogu z wzajemnością. Lilka jest jej mentorką i cierpliwym przewodnikiem po świecie, Rózia - kompanem szalonych zabaw, ganiania na czworakach i chowania się po całym domu.
Popołudnie, Róźka wróciła z przedszkola, Ada w nastroju euforycznym przytula się do wszystkich i wszystkiego, w tym lodówki.
- Adusia, przytulisz się do mnie? - pytam. Adusia leci się przytulić.
- A do mnie? - prosi Lilka.
Wtedy wkracza Róża, przyzwyczajona brać bez pytania wszystko, na co ma ochotę, obłapia Adelką, uskuteczniając całą serię misiowych uścisków.
- A do mnie się przytulisz? - ponawia Lila.
Lekko oszołomiona Ada zdecydowanie odmawia i ucieka przed kolejnymi oznakami uwielbienia.
Lila w płacz.
- Mamoo - buczy przez łzy - mamo, a Rózia wyprzytulała mi Adę!

Takie mamy w domu kłótnie. W sumie fajnie.



13 paź 2017

O podwójnych standardach

Lilka, 7 lat i 11 miesięcy

- Mamo - z powagą zagaja Lila - a myśmy powinni zawsze Adzie mówić prawdę.
- A nie mówimy?
- No ale wiesz - jak coś zrobi, a jej nie wyjdzie, to jej trzeba powiedzieć.
- Hm, a jeśli weźmie kredkę, namaże jakieś krechy, ucieszy się i powie, że to kotek. Co jej powiesz?
- Powiem "Oo, jaki śliczny kotek!". Mamo, bo to jest takie słodkie, jak maluszki rysują!

9 paź 2017

O modzie i o dojrzałości

Adelka, 1 rok i 8 miesięcy bez 10 dni

Ada jakiś czas temu stanowczo zaprotestowała przeciwko odziewaniu jej do snu w jednoczęściowy pajac, sypia więc w bluzeczkach i spodniach. Ponieważ cienkie spodenki występują u nas w ilości sztuk jednej, w dodatku już od dawna w fasonie "woda w piwnicy", dzisiaj kupiłam Adelince zestaw uroczych niemowlęcych spodów do spania, przyozdobionych puchatymi chmurkami w pastelowych kolorach.
Przynoszę, triumfalnie rozpakowuję i reklamuję:
- Popatrz, Adela, jakie fajne spodenki! Będziesz w nich spać?
- Nie.
- Yy, ale zobacz, takie ładne chmurki. I wiesz, co jest napisane na pudełku? Baby joggers. To znaczy, że to są specjalne spodenki dla maluszków.
Tym stwierdzeniem koncertowo podłożyłam sobie samej świnię wielką jak Alabama: Ada usłyszawszy "maluszków", ryknęła "Nie! Dzidzia nie!", rzuciła spodenkami o podłogę i stanowczo odmówiła nawet spojrzenia w ich kierunku.
ORAZ zasnęła dziś z wielką łaską o 22:20.
Tak, zdecydowanie nie jest już maluszkiem i żąda godnego traktowania.

O nomenklaturze

Lilka, 7 lat i 11 miesięcy

Poszłam z Lilką do kościoła. Z ołtarza zwisa gargantuiczny różaniec, przypominając każdym paciorkiem wielkości karminadla o tym, która modlitwa jest październikowym priorytetem.
- Zobacz - szepczę - jaki wielki różaniec.
- No, widzę - odszeptuje Lila. - Wisi na biurku pana księdza.

3 paź 2017

O kolorach

Lilianka, 8 lat za miesiąc
Adelka, 1 rok i 7 miesięcy


Lilka budzi się. Przeciąga. Rozgląda. Nagle zrywa się z łóżka po karteluch leżący na dywanie i wybucha płaczem.
- Lila, co się stało? - pytam.
- Mamo, zobacz, co zrobiła Adelka!
Namalowany wczoraj kredkami kotek całą facjatę ma przeoraną fioletowymi esami-floresami grubego markera. Stylu wczesnej Adeli nie da się z niczym pomylić.
- Hm, Ada! - wołam winowajczynię - Ty to zrobiłaś?
- Yhm - odpowiada grzecznie Adelka.
- I uważasz, że teraz jest ładniej?
- Yhm - potwierdza pewnie, po czym biegnie po jedną z ulubionych książeczek, otwartą na tej stronie i patrzy na nas wymownie. Punkt dla Ady. Lila wybaczyła. Uśmiała się i wybaczyła.

A książeczka śliczna. Bill Martin jr/ Eric Carle, Brown bear, what do you see?


24 wrz 2017

Krystian. Duch.

Lilka, 7 lat i 11 miesięcy
Róża, 5 lat i 9 miesięcy

Opowieść spisana wczoraj w czasie rzeczywistym:

Róża: Duch Krystian to jedyny, który się nie boi nigdzie przyjść. Wujek to się boi nawet strachu na wróble, a Krystian nic! Ja go poznałam, jak jeszcze byłam dzidziusiem w niebie, bo to było moje marzenie, żeby go poznać.
A ten wujek po prostu - mu spadł telefon kiedyś na ziemię, a jeden duch go przytrzasnął takim butem z metalowymi kolcami, a w ogóle telefony duchów są plastikowe, no nie. No i on zawsze dzwonił, to się wtedy kłuł i musiał mieć plasterki i potem myślał, że wszystko ma takie kolce i się bał, i leżał bez ruchu i nic nie robił, i zaczął mieć padaczkę. Ale duchy jak mają padaczkę to nie umierają, tylko gdy mają padaczkę, to po prostu się nie ruszają.
Ja: Macie wspaniałą wyobraźnię, dziewczyny.
Lila: Ale to NIE JEST WYOBRAŹNIA. On jest prawdziwy, tylko niewidzialny i Róża ma taki niewidzialny telefon i może do niego dzwonić.


A dzisiaj uśpiłam Adelkę i pojechałam na swoje matczyne wczasy, czyli zrobić długie i intensywne zakupy w biedronce. Sama. Wróciłam po godzinie i na podwórku spotkałam rodzone moje córeczki, nieco już ubłocone i bardzo podekscytowane:

Róża: Mamo, bo my wyszłyśmy same na podwórko, żeby nakarmić ducha Krystiana, bo on liże trawę. A od rana był głodny.
Ja: Ale jak to same?!
Lila: Bo tata i Adelka śpią. Ale nie martw się, zostawiłyśmy tatusiowi karteczkę, żeby się nie martwił. Karolcia tak samo zrobiła, kiedy była niewidzialna, czytałam w książce.

Ubawiona i zbudowana samodzielnością córeczek, popędziłam na górę, obfotografować rzeczoną karteczkę.




23 wrz 2017

W każdej miłości jest trochę miłości własnej

Lilka, 7 lat i 11 miesięcy
Rózia, 5 lat i 9 miesięcy
Adelka, 19 miesięcy


- Mamo - zagaiła Lilka w przedpokoju, kiedy akurat ściągałam Adusi buty po spacerze - nie znam wielu dzieci w tym wieku, które byłyby takie mądre. Właściwie wydaje mi się, że Ada jest jednym z najmądrzejszych dzieci na świecie.
- Tak! - dopowiada Rózia - Ada jest najmądrzejsza! I wszystko już rozumie, i tyle potrafi, i jest taka kochana! Chyba Pan Bóg nam dał taką siostrę, bo my dwie jesteśmy takie fajne, nie?

27 sie 2017

Koci dzień

Lilka, 7 lat i prawie 10 miesięcy


Kilka dni temu Lila postanowiła urządzić Adelce koci dzień.
Zaczęła od przewieszenia przez cały pokój pracowicie sklejanej girlandy z kotami (zdjęcie zrobione kapciem, sorry) i przygotowania kociej nakładki na Adusiowe krzesełko do karmienia.





Potem była szalona zabawa kocią piłeczką, sporządzoną przez Misstress of Ceremony ze zgniecionej kartki sklejonej taśmą.
Adela aż piała z radości, ganiając za piłką.







W programie jeszcze - Lila w stroju superkota, w kociej masce, kocie jedzenie (rodzynki zawinięte w papierki jak cukierki), wreszcie - kocia kanapka (tutaj akurat mój wkład był największy).






Dzisiaj powstał jeszcze wielki papierowy stojący kot z otwieranym pyskiem, do którego można włożyć udko z kurczaka (sklejone z dwóch połówek, z wyjmowaną kością i kawałkami mięska w środku!), a po jedzeniu - umyć zęby dołączoną kocią szczoteczką.

Chapeau bas, córeczko!



19 sie 2017

Półtora

Adelka, rok i sześć miesięcy

Śpi właśnie, ze spoconymi loczkami, pachnąca mlekiem i masełkiem.
Nasza Adelka.
Ulubiona zabawa - babki z piasku. Ukochane pożywienie - jajka. Najlepsze zwierzątko na świecie - kotek. Najwspanialej opanowana umiejętność - naśladowanie głosów zwierząt. Serio. Wróżę jej karierę realizatora dźwięku w filmach przyrodniczych, poradzi sobie, kiedy jakiś aktor da ciała albo zachrypnie.
Rozmawia przez telefon z babcią ("Babaa! Papa!"). Boi się dziadka. Oswaja podwórkowe koty. Jeździ na golasa na rowerku po mieszkaniu. Sunie w klapkach taty (46). Mruga oczkami, żeby pokazać, jaka jest śliczna. Kiedy zrobi kupkę do nocnika, boi się jej i ucieka z krzykiem. Skacze i biega po trampolinie. Karmi lalę, przykładając ją mamie do piersi. Sprawdza, czy pępek piszczy. Wchodzi po schodach na 3. piętro. Sama włazi do wysokiego fotelika do karmienia. Kiedy nikt nie patrzy, wypróbowuje szczoteczki i pasty do zębów całej rodziny. Pęka ze śmiechu, kiedy wywróci się wieża z klocków. Biega wszędzie za siostrami.
Nasza Adelka. Wspaniale, że ją mamy.


























6 sie 2017

Serce Berce - wariacje na temat

Lilka, 7 lat i 9 miesięcy
Rózia, 5 lat i 7 miesięcy


Pisałam niedawno, tutaj, o rodzinnym bohaterze, którego wymyśliła Lila. Tym razem młoda, bacznie obserwująca otaczającą ją rzeczywistość marketingową, postanowiła zaistnieć jako twórca książeczki z zadaniami.
Patrząc, w jakim to kierunku idzie, wnioskuję, że kolejna będzie aplikacja na smartfon :)


Przygotowała Lila, wypełniła gorliwie Róża, Pierwsza Testerka: